W tym domu pokoje już kilka razy zmieniały swoje funkcje. Kasia i Basia odnalazły w końcu miejsca, które mogły urządzić w zgodzie ze swoim gustem i potrzebami. Było to możliwe, ponieważ koszty każdej zmiany były niewielkie.
Dom został zaprojektowany i wybudowany prawie trzydzieści lat temu, kiedy jeszcze dzieci nie było na świecie. Dodatkowy – oprócz salonu – pokój na parterze oraz trzy pokoje na poddaszu dawały różnorodne możliwości zagospodarowania. Od czasu, kiedy na świat przyszła starsza córka, Katarzyna, wykorzystano niemal wszystkie warianty zmian, za każdym razem dostosowując położenie, wielkość i specyfikę pomieszczeń do aktualnych potrzeb rodziny. Sypialnia rodziców dwa razy zmieniała swoje miejsce, gabinet miał cztery lokalizacje, a Kasia przeprowadzała się trzy razy. Basia zmieniała pokój dwa razy, ale jak pokazuje doświadczenie, nie są to jej ostatnie przenosiny. Marzy o przeprowadzce do pokoju siostry!
Na progu dorosłości
Do swojego aktualnego pokoju Kasia przeprowadziła się z chwilą rozpoczęcia nauki w liceum. Poprzednio była tu pracownia z dwoma dużymi biurkami, stacjonarnymi komputerami i zajmującą dwie ściany obszerną rodzinną biblioteką. Oprócz rodziców chętnie przebywała w nim również kilkuletnia Kasia, stopniowo przenosząc tam swoje pudła z zabawkami. Ostateczna jej przeprowadzka do pracowni nastąpiła w momencie, gdy młodszej o 10 lat Basi przestał wystarczać kącik w pokoju rodziców. Najlepszym rozwiązaniem było, aby Basia mogła otrzymać w spadku pokój po starszej siostrze, a Kasia zajęła dotychczasową pracownię. Nikt w rodzinie nie protestował – duży, dobrze doświetlony pokój to idealne miejsce dla dziewczyny na czasy licealne i studenckie, kiedy to przypada największa intensywność nie tylko nauki, ale i życia towarzyskiego. Gabinet z powodzeniem można było przenieść do najmniejszego pokoju, ponieważ właśnie wtedy stacjonarne komputery zaczęto zastępować laptopami, umożliwiającymi pracę w każdym miejscu domu. Wielkość i kształt nowego pokoju Kasi umożliwił podział na funkcjonalne aneksy, co młodej osobie nie tylko daje szansę na start w samodzielne życie, ale też pozwala lepiej zorganizować codzienność. Głównym założeniem aranżacyjnym było wizualne oddzielenie strefy pracy od części sypialnej w myśl zasady, że najlepiej można skupić się przy pracy, nie mając w zasięgu wzroku łóżka – część sypialną oddzielono od strefy pracy przestrzennym regałem. Od strony łóżka półki służą do odkładania rzeczy bez wychodzenia z pościeli, od strony biurka – pomocnika do nauki. Część półek wypełniają tkaninowe kosze, mieszczące tysiące niezbędnych na tym etapie życia drobiazgów – to również tańsze rozwiązanie niż tradycyjne meble. Planując nowe wyposażenie, rodzina uwzględniła potrzeby aktualne i przyszłe właścicielki pokoju. Takie możliwości dają meble modułowe – pozwalają uzupełniać zestawy o kolejne segmenty. Tak było w przypadku szafy, która początkowo składała się z trzech elementów, ale dość szybko okazało się, że niezbędne są nowe półki. Bibliotekę od razu zakupiono z nadstawką, przewidując, że rosnący w błyskawicznym tempie księgozbiór szybko wypełni dolne półki. Zrezygnowano też z zakupu typowego biurka na rzecz bardzo prostego i znacznie tańszego stołu. To był strzał w dziesiątkę! Szybko okazało się, że długi stół służący na co dzień jako biurko, w czasie wizyt przyjaciół łatwo jest wystawić na środek pokoju i przy planszówkach oraz winku biesiadować do rana. W ciągu paru lat pokój wzbogacił się o kolejne sprzęty – wynik szperactwa na targach staroci, strychu dziadków oraz podarunków od rodziny i znajomych. Pod oknem stanęła stylowa sofa – wyszukany w internecie zniszczony mebel podratowano nowym obiciem, lampa z lat siedemdziesiątych z tkaninowym abażurem, wiszący zegar z kurantem – prezent na osiemnastkę, przywieziony z zagranicznych wojaży manekin służący jako wieszak na torebki, drewniana szafka ściągnięta ze strychu, stare krzesło upolowane na targu staroci z obiciem siedziska z modnej tkaniny. Tym sposobem pokój początkowo wyposażony jedynie w dość monotonne białe meble z popularnej sieciówki zyskał indywidualny wyraz, odzwierciedlający osobowość właścicielki, lubującej się w komponowaniu zarówno strojów, jak i domowych sprzętów z przedmiotów pochodzących z różnych epok. Neutralne meble stały się więc dobrą bazą do nieustannego ubogacania wnętrza nowymi elementami i wprowadzania częstych zmian. Co ważne, nie są one kosztowne, a przynoszą bardzo dobre rezultaty. Zielone rośliny doniczkowe to efekt ostatniej pasji właścicielki pokoju – okazały filodendron zajął eksponowane miejsce między biurkiem a regałem zyskując doskonały dostęp do światła dziennego.
Pragnienia nastolatki
Młodsza o 10 lat od swojej siostry Basia po kilku latach użytkowania pokoju po Kasi jednoznacznie i zdecydowanie wyraziła swoją potrzebę – chce przeprowadzić się do gabinetu. Rodziców zadziwiło to pragnienie – po przeprowadzce Kasi pracownia została przeniesiona do najmniejszego i najsłabiej doświetlonego pokoju na poddaszu, a na dokładkę na skutek błędu wykonawców – parapet okna lukarny znajdował się w nim zbyt wysoko, aby mieć dobry wizualny kontakt z otoczeniem. Dopiero, kiedy sprecyzowała swój plan, stało się jasne! Basia potrzebowała prywatności, ciszy, możliwości zaszycia się z książką w swoim azylu. Okazuje się, że nawet nastolatkom przytulność i ograniczona przestrzeń daje poczucie bezpieczeństwa. Okno wychodzące na ogród, a nie jak w poprzednim pokoju na ulicę, zapewniało ciszę, wnęka przy drzwiach umożliwiała dyskretne schowanie łóżka, a wysoko usytuowany parapet dawał poczucie bezpieczeństwa. Wzorem starszej siostry Basia wybrała białe meble, ale również uzupełniła je sprzętami w innym kolorze. Pokój jest słabo doświetlony, dlatego aranżację uzupełniają pomalowane na żółto komoda i stolik, a zasłony w żółte koła rozświetlają strefę okienną. Podczas przenosin zachowano łóżko z poprzedniego pokoju, wymieniając jedynie materac na nowy. Odziedziczona po siostrze kultowa sofa w róże na co dzień stoi w holu, jednak w okresie wakacyjnym, kiedy w domu często nocują cioteczne siostry i przyjaciółki Basi, rozkładaną sofę wstawia się do jej pokoju. Zastawia ona wprawdzie wówczas regały z podręcznikami i pomocami, ale w wakacje nie tylko nie stanowi to problemu, a wręcz sprzyja oderwaniu się od szkolnych obowiązków. Można też swobodnie się na niej położyć, oddając się w pełni wakacyjnej lekturze lub rozsiąść na ploteczki z koleżanką.
Z pokolenia na pokolenie
Gdy w domu jest kilkoro dzieci, z reguły te młodsze dziedziczą po starszych ubrania, zabawki czy książki, a czasami również sprzęty w pokojach. Zasada ta nie musi jednak rodzić w młodszym rodzeństwie kompleksów, że korzystają z rzeczy używanych – to między innymi rola rodziców i starszego brata lub siostry, aby z tej „wady” uczynić atut. Odziedziczone znaczy dobre. Dziecięce zbiory, takie jak kolekcje samochodzików czy aniołków zwykle traktujemy z nonszalancją, kiedy dzieci z nich wyrastają. Tymczasem starsze rodzeństwo może je z pietyzmem przekazać młodszemu, zaszczepiając w ten sposób podobne zainteresowania. Może to dotyczyć również książek, mebli, a nawet pokoju! Jeśli rodzeństwo będzie się szanowało nawzajem, takie „dziedzictwo” będzie dla młodszego przedmiotem pożądania! Nauka szacunku dla przeszłości. Zasadę, że stare to dobre można potraktować szerzej. Przedmioty po babci czy wyszperane na targach staroci mogą być doskonałym pretekstem do stworzenia żywych przekazów rodzinnych czy wręcz nauki historii, a kosztują mniej niż nowe sprzęty!
Racjonalne wydatki
Podczas zmian funkcji pokojów w domu czy mieszkaniu warto wybrać takie rozwiązania, które ograniczą koszty remontów i przeprowadzek. Jak najmniej ingerencji w strukturę budynku. Zmiany funkcji pokojów nie będą kosztowne, jeśli będą odbywały się bez zmiany układu ścian czy np. budowy podwieszanych sufitów. Zrezygnujmy też ze wznoszenia stałej zabudowy wyposażenia: wbudowanych szaf czy zabudowy wnęk. Jeśli zmiany sprowadzą się jedynie do przemalowania ścian, koszt remontu i przenosin ograniczy się do kilkuset złotych. Wolno stojące sprzęty łatwo będzie przestawiać z miejsca na miejsce, a w przyszłości wykorzystać w innych pokojach. Meble na zapas. Dobór mebli do pokoju dziecięcego dobrze jest dobierać precyzyjnie pod indywidualne potrzeby, ale taniej będzie, jeśli będziemy je kupować z myślą również o przyszłości. I tak warto zainwestować w większą szafę czy bibliotekę niż jest niezbędna w danej chwili lub wybrać meble modułowe, umożliwiające dokupienie kolejnego segmentu w przyszłości. Stawiamy na wielofunkcyjne wyposażenie. Dziecięce potrzeby zmieniają się szybko, dlatego warto wybierać sprzęty, które zarówno na bieżąco, jak i w przyszłości mogą pełnić inne funkcje, np. zwykły stół zamiast biurka. Sprzęty z odzysku. Aktualne trendy wnętrzarskie sprzyjają oszczędności – nowoczesny eklektyzm, styl boho, folk, eko opierają się na wykorzystaniu starych sprzętów i swobodzie łączenia różnych stylów. Nie kosztują wiele, a młodzi doskonale odnajdują się w ich zindywidualizowanym charakterze.