Brak materiałów budowlanych zaskoczył budujących tego roku. Te,
które pojawiły się na odcinku sprzedaży, z każdą dostawą drożały o
kilka procent.
Dlaczego brakowało, dlaczego wszystko drożało - spisek? Logika
sytuacji? Praktyka dnia codziennego dowodziła, że podejrzanym jest
boom budowlany. Dobra koniunktura w gospodarce przełożyła się na
budownictwo.
Nie bez winy jest też szeroki aktyw pracowników sektora
budowlanego, który wybrał budowanie i remontowanie domów w
Irlandii, Holandii, Anglii. Koszt robocizny wzrósł o 60%, a
trudności ze znalezieniem ludzi do pracy ujawniły się z całą
mocą.
A co po katastrofie?
Bogdan Panhirsz, dyrektor handlowy Grupy Polskie Składy
Budowlane: - Perspektywy? Sądzę, że rynek został nasycony
materiałami do budowy ścian i przed końcem roku mogą one
nieznacznie potanieć. Trzeba się natomiast liczyć ze wzrostem cen
materiałów wykończeniowych potrzebnych do dokończenia wielu
trwających właśnie budów. A ciągle brakuje i będzie brakować
cementu. I jeszcze jeden problem, który pozostanie - brak rąk do
pracy. Kto zawinił? ... - Nie ma polityki mieszkaniowej i
gospodarczej. Przed wejściem do Unii Europejskiej zapomniano, że ze
względu na swobodny przepływ pracowników powstanie u nas problem z
siłą roboczą. W Unii płace są wyższe - pracownicy wyjechali. Tanie
kredyty ułatwiają inwestycje w dom, stąd duży popyt na materiały.
Ceny i robocizna idą w górę, bo rynek samoreguluje się - to
normalna reakcja, gdy popyt jest większy niż możliwości.
Krystyn Fok